Nie musisz być samotną fighterką. O „Dziewczynach Znikąd”

Powieść Amy Reed Dziewczyny Znikąd trafiła do mnie ze względu na postać jednej z głównych bohaterek – Erin DeLillo, szesnastolatki z zespołem Aspergera. Bardzo się cieszę, że tak się stało, bo jest to jedna z najciekawszych bohaterek literackich w spektrum autyzmu, jakie udało mi się poznać. Erin jednak nie jest jedynym powodem, dla którego tę książkę po prostu należy przeczytać.

Rzecz dzieje się w kilkunastotysięcznym amerykańskim miasteczku, gdzie przeprowadza się Grace Slater – córka pastorki, która okazała się zbyt liberalna dla społeczności baptystów. Grace dowiaduje się, że poprzednia mieszkanka jej nowego domu, Lucy Moynihan, opuściła miejscowość, kiedy nikt nie uwierzył jej, że została zgwałcona przez miejscowych chłopaków. Dziewczyna zakumplowuje się z dwiema przyjaciółkami: autystyczną Erin DeLillo i Rosiną Suarez – lesbijką z rodziny meksykańskich imigrantów, która oprócz chodzenia do szkoły musi pracować w rodzinnej restauracji i opiekować się dziećmi. Erin, Rosina i Grace nie mają wysokiej pozycji w szkolnym rankingu popularności („Hej, patrzcie, dwie świruski mają nową grubą przyjaciółkę”) i trzymają się na uboczu. A jednak udaje im się rozkręcić ruch sprzeciwu wobec seksizmu i przemocy seksualnej, do którego włączają się bardzo różne dziewczyny („Czyż nie jesteśmy wzorcowym przykładem intersekcjonalnego feminizmu?” – pyta Rosina). To jest najbardziej wzmacniające przesłanie Dziewczyn Znikąd: niezależnie od tego, jak bardzo się różnimy, możemy się wspierać. Niezależnie od tego, jak nisko jesteś w społecznej hierarchii, masz sprawczość. Jeśli oglądacie serial Sex Education, to może zauważyłyście, że w drugim sezonie pojawia się podobny motyw: dziewczęta odkrywają, że nic je nie łączy poza doświadczaniem przemocy seksualnej, po czym pomagają jednej z nich. Nie sądzę, żeby bohaterki Dziewczyn Znikąd postanowiły pomścić zbiorowy gwałt na koleżance, jak dowiadujemy się z okładki książki. Myślę, że zdają sobie sprawę, że w podobnej sytuacji każda z nich niewiele zdziała wobec osób stosujących przemoc i wobec systemu, który chroni sprawców. Dlatego się organizują i wspierają nawzajem.

838-dziewczyny-znikad-okl-72dpirgb

Erin jest zachwycająca. Ma androgyniczny wygląd, ogoloną głowę, ubiera się w stare, flanelowe koszule i codziennie ogląda odcinek Star Treka. Nie musi chodzić na lekcje wuefu, ponieważ „ma problem z grami zespołowymi i dotykaniem innych ludzi”, ale w zamian pracuje w sekretariacie Prescott High School. Wciąż robi listy i harmonogramy, ponieważ bez nich świat traci sens. Czasem przestaje się odzywać i leży pod obciążeniowym kocem. Jest przywiązana do swojego psa Spota i zafascynowana biologią morską. Niezbyt dobrze rozumie się z mamą, która ordynuje jej wegańską dietę i próbuje nauczyć empatii:

Erin pociera dłonie, jedną o drugą, co ma jej pomóc powstrzymać narastający lęk, pomóc jasno myśleć. Myśli o empatii, o tym, jak ludzie błędnie mniemają, że osoby z aspergerem są jej pozbawione, że empatia jest czymś, czego ludzi takich jak ona, trzeba dopiero nauczyć. Tymczasem Erin ma w sobie mnóstwo empatii, naprawdę mnóstwo, tak dużo, że czasem przysparza jej to cierpienia. Tak dużo, że cudzy ból staje się jej bólem, a to z kolei całkowicie pozbawia Erin zdolności zrobienia czegokolwiek użytecznego dla kogokolwiek. Właśnie dlatego łatwiej jest unikać, niż się angażować. Łatwiej starać się ignorować, niż próbować pocieszyć kogokolwiek, kto cierpi, ponieważ zazwyczaj to ostatnie obraca się przeciwko tobie i jest jeszcze gorzej.  

A jednak Erin angażuje się w spotkania grupy, mimo że obecność ludzi wywołuje u niej lęk i nie znosi małych pomieszczeń. Kiedy sytuacja tego wymaga, wykorzystuje swój dostęp do adresów mailowych uczniów szkoły. To ona jest inicjatorką wyjazdu do innego miasta, żeby pomóc kolejnej zgwałconej dziewczynie. Sama również ma doświadczenie przemocy seksualnej, ale odmawia bycia bierną, bezsilną ofiarą. Jest sprawcza i w dodatku nie musi być samotną fighterką, jak Lisbeth Salander – inna dziewczyna w spektrum walcząca z przemocowymi typami. Erin ma swoje Dziewczyny Znikąd.

Książka jest cudownie wzmacniająca i dobrze przetłumaczona, jeśli chodzi o język dotyczący spektrum autyzmu, co na polskim rynku wydawniczym nie jest standardem. Gratuluję wydawnictwu i osobom pracującym nad książką! Dopatrzyłam się tylko dwóch potknięć: „syndromu Aspergera” na str. 11 (po polsku to „zespół Aspergera”) i „bycia w spektrum Aspergera” na str. 103 (powinno być „w spektrum autyzmu”). Poza tym przyjemnie było odnaleźć piękne feminatywy. I jeszcze… autorka zamieściła podziękowania dla blogerek w spektrum, których teksty pomogły jej w skonstruowaniu postaci Erin. Takie wspaniałe rzeczy mogą powstać z pisania bloga 🙂

11 myśli na temat “Nie musisz być samotną fighterką. O „Dziewczynach Znikąd””

  1. Wiem coś o problemie z grami zespołowymi i torturze, jaką był WF! A androgyniczny wygląd również uważam za zachwycający – i u dziewczyn, i u chłopaków… także tych wiecznych (jak ja, osoba po czterdziestce). Muszę przeczytać, dzięki za rekomendację!

    Polubione przez 1 osoba

  2. Lubię takie książki, gdzie bohaterkami i bohaterami są rozmaici „outsiderzy”. Jak choćby „Prowadź swój pług przez kości umarłych” (czytała Pani? Moim zdaniem główna bohaterka też ma w sobie coś z ZA…).

    PS Ostatnio natrafiłam na Pani wiersze w sieci – są przepiękne i piszę to jako literaturoznawca.
    PS2 To ja, dawna Stała Czytelniczka. Wreszcie udało mi się dostać do mojego starego konta na WordPress!

    Polubione przez 2 ludzi

  3. Albo inaczej: nie chcę wprowadzić w sposób niezamierzony swoich studentów w błąd, a jednocześnie utwierdzić się, czy dobrze myślę o pewnych kwestiach, czy moja wiedza jest aktualna (ale nie mogę tu zdradzić, o co chodzi, bo jeszcze mogą to przeczytać osoby, które niekoniecznie teraz powinny o tym wiedzieć). Stąd chciałabym upewnić się co do pewnych kwestii u źródła i – jeśli mi wolno tak stwierdzić – u specjalistki.

    Polubienie

  4. Ależ mnie zaintrygowała ta książka! Na pewno przeczytam. Zawsze ciekawili mnie ludzie w jakiś sposób inni, a że ja sama nie pasuję do wielu szufladek, w jakie usiłuje nas wciskać społeczeństwo, to w sumie nic dziwnego 🙂

    Polubione przez 1 osoba

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: