To był rok zbyt gwałtownych emocji i zbyt wielu okoliczności, które mnie przerosły. Rok wielkich zachwytów i równie wielkich zranień. Rok, w którym wystąpiły straty w osobach – ludzkich i zwierzęcych (zyski też były, ale w relacjach zyski nigdy nie równoważą strat). Tym, co się u mnie wydarzyło w 2017, można by spokojnie obdzielić kilka lat, a i tak pewnie najbardziej neurotypowa osoba na świecie mogłaby mieć problem z przeprocesowaniem tego wszystkiego. Wciąż więc procesuję i w międzyczasie gonię rzeczywistość, która umyka, ponieważ nie zajmuję się nią, tylko procesowaniem zmian, strat i całej reszty.
Każdy rok rozpoczynam od rytuału tworzenia rankingów: książek, filmów, seriali i płyt, które podobały mi się najbardziej w roku poprzednim oraz list ważnych i trudnych rzeczy, które mnie spotkały (w tle towarzyszy mi trójkowy top wszech czasów – to też rytuał przypisany do 1 stycznia). Już wiem, że listy ważnych i trudnych rzeczy, które wydarzyły się w 2017, będą identyczne. Dzięki procesowaniu przybyła jeszcze jedna lista: rzeczy, których dowiedziałam się o sobie.
- Mam problem z rozpoznawaniem własnych emocji.
Naprawdę nie byłam tego świadoma do tej pory. Wiedziałam tylko, że trudno mi przychodzi wyrażanie emocji, szczególnie tych pozytywnych. Nie mam też problemu z rozpoznaniem lęku, smutku i złości – ponieważ są to emocje u mnie dominujące. Natomiast nie łączyłam faktu, iż zazwyczaj występują w ekstremalnych stężeniach – w formach stanów lękowych, tępego przygnębienia i napadów złości – z tym, że nie jestem w stanie wyłapać zwiastunów, że coś nie gra, że przegapiam (ignoruję? wypieram?) wiele subtelniejszych odcieni własnych stanów emocjonalnych, które – niewyrażone w odpowiednim czasie i formie – prowadzą do katastrofy. Ten rok przyniósł w dodatku wielomiesięczną nieprzerwaną huśtawkę emocjonalną, która rozregulowała mój organizm totalnie. Teraz już nie mam pomysłu, jak znów zaufać własnym emocjom. Może ktoś z Was wie, jak się to robi?
- Nie jestem w stanie przewidzieć własnych reakcji w obciążających emocjonalnie sytuacjach.
Dotychczas trochę sobie żartowałam z mojej nieumiejętności przewidywania, sprowadzając ją do braku pomysłów na to, co się wydarzy w następnym odcinku serialu, który właśnie oglądam. Trudne sytuacje, których doświadczyłam w tym roku, zmroziły mnie: okazało się, że miałam do siebie zbyt wiele zaufania. Zwiewałam z sytuacji, w których oczekiwano ode mnie wsparcia, sama potrzebowałam wsparcia w sytuacjach, w których myślałam, że świetnie poradzę sobie samodzielnie. To, jak wyobrażałam sobie zmianę, przez którą mam przejść, okazywało się czystą abstrakcją, dopóki nie doświadczałam jej na własnej skórze. Na szczęście w sytuacji kryzysu psychicznego okazało się, że jednak posiadam mechanizm samoobrony, dzięki czemu piszę do Was z domu, a nie ze szpitala psychiatrycznego (oraz w ogóle piszę).
- Potrzebuję bardzo dużo czasu na podejmowanie decyzji.
To konsekwencja między innymi dwóch wcześniejszych punktów oraz tego, że zasadniczo podejmowanie decyzji jest dla mnie trudne. W tym roku jednak kluczowy był czas, którego sobie nie dawałam albo którego nie otrzymywałam, ponieważ okoliczności wymagały szybszego podjęcia decyzji niż byłam w stanie to zrobić. Skutki były takie, że decyzje podejmowałam z głowy (nie rozpoznawałam na czas swoich emocji), starając się przewidzieć (hehe), jak powinnam się zachować w danej sytuacji albo jakie rozwiązanie będzie najmniej raniące dla osób, których dotyczy. Przy okazji dowiedziałam się, że wywieranie na mnie presji jest przeciwskuteczne i nie polecam tego rozwiązania osobom, które się zastanawiają, jak skłonić swoje bliskie osoby w spektrum do podjęcia ważnych życiowych decyzji. Po prostu dawajcie nam tyle czasu, ile potrzebujemy.
Tak naprawdę dowiedziałam się o sobie jeszcze kilku niezbyt przyjemnych rzeczy oraz jednej pocieszającej. Nie będę się tu nimi chwalić, bo wydaje mi się, że jednak nie mają związku (?) z autystycznym spektrum. Nieustannie jednak polecam psychoterapię jako narzędzie zdobywania wiedzy o sobie. Spokojnego i dobrego 2018!
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.