Dziesięć dni temu przestałam brać przeciwdepresyjne leki po ponad trzech latach codziennego zażywania. Nie odstawiłam ich nagle, trwało to kilka miesięcy i odbywało się pod kontrolą mojej psychiatrki. Niestety i tak doświadczam przykrych objawów odstawiennych. A przede wszystkim: boję się, czy dam radę funkcjonować bez leków, czy poradzę sobie ze wszystkimi bodźcami, które teraz znów zaczęły docierać do mnie mocniej i bardziej wyraziście. Boję się też, że następny epizod depresji jest nieunikniony, bo od 16 lat moja depresja jest regularna jak w zegarku i przebiega podręcznikowo: coraz dłuższe leczenie farmakologiczne i terapeutyczne, coraz krótsze przerwy między odstawieniem leków a kolejnym epizodem.
Tak, pamiętam, że w jednym z pierwszych postów na tym blogu marudziłam, że dawno temu zdiagnozowano u mnie depresję zamiast zespołu Aspergera. Ale to nie znaczy, że depresji nie mam albo że zniknęła po diagnozie ASD. To prawda, że dziewczyny w spektrum są często błędnie diagnozowane, tak jak i prawdą jest to, że otrzymują „tylko” diagnozę depresji (albo np. zaburzeń odżywiania), bez wnikliwszego spojrzenia na jej przyczyny. Obawiam się jednak, że w wielu wypadkach może być też tak, że depresja jest wynikiem zderzenia osób z ASD z neurotypowym światem. Szczególnie u wielu dziewcząt i kobiet z ASD może to być koszt podejmowania ogromnego wysiłku „udawania neurotypowych” i doświadczania potwornego stresu w związku z koniecznością wykazywania się różnymi społecznymi umiejętnościami i z funkcjonowaniem społecznym w ogóle.
Podstępne ze strony depresji jest to, że ma wiele wspólnego z byciem w spektrum autyzmu, co daje nawzajem maskujący się efekt. Chyba najbardziej podobne w tych dwóch kondycjach jest poczucie totalnego osamotnienia. W obydwu przypadkach występują różne formy lęku, który może towarzyszyć cały czas. Można też pomylić objawy depresji z autystycznym wypaleniem: wyczerpaniem, brakiem energii i motywacji do wykonywania najprostszych życiowych funkcji, niezdolnością do podjęcia decyzji.
Dobrze wiedzieć, co wynika z czego, chociaż czasami jest to cholernie trudne, nie tylko dla psychiatrów. Od wczoraj zastanawiam się, czy rozdrapywanie ran, które do tej pory uważałam za autoagresywne zachowanie napędzane przez moją niechęć do własnego ciała, nie wynika jednak ze szczególnych potrzeb sensorycznych związanych z ASD.
Zanim jednak wszystkie symptomy depresji wytłumaczycie autystycznym wypaleniem albo w ogóle byciem w spektrum, warto chwilę zastanowić się nad najbardziej podstawowymi sprawami. Jeśli myślisz, że:
- jesteś beznadziejna,
- rzeczywistość jest beznadziejna,
- przyszłość jest beznadziejna,
to raczej nie wynika to z bycia w spektrum autyzmu. Nawet jeśli nie czujesz się szczególnie przygnębiona, ale uważasz, że zasadniczo życie nie ma większego sensu, nie warto tego lekceważyć. Nieleczona depresja prowadzi do śmierci, a tak się składa, że samobójstwa to prawdziwa plaga wśród osób z Aspergerem.
Na koniec podzielę się tym, w jaki sposób rozpoznaję u siebie epizod depresji. Są oczywiście testy dostępne w necie, natomiast faktycznie sporo objawów, które klasyfikują jako depresyjne, może też wynikać z ASD. U mnie to są za każdym razem te same rzeczy:
- mam nawracające myśli i sny samobójcze (jestem po próbie samobójczej, ryzyko wtedy rośnie),
- nie mogę spać (uwielbiam spać),
- nie mam ochoty na seks (uwielbiam seks),
- czuję tępe przygnębienie, obezwładniający smutek,
- nie odczuwam przyjemności.
Jeśli macie inaczej, podzielcie się, ale – na boginię – nie lekceważcie depresji.
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.