Ten post musiał się pojawić. To są rzeczy, które usłyszałam w ciągu ostatnich trzech miesięcy od osób, którym się ujawniłam jako dziewczyna w spektrum. Prawda jest taka, że można mi wiele rzeczy powiedzieć bezkarnie, bo potrzebuję więcej czasu na reakcję niż osoby neurotypowe. Czasem jeszcze reaguję wyuczoną w dzieciństwie strategią: zamrażam się i nie mówię nic. Ale coraz częściej w reakcji na ignorancję, bezczelność albo zwykłą głupotę zdarza mi się wybuch gniewu, co osoby neurotypowe odczytują następująco: „nie kontroluje swoich emocji, czyli jest zaburzona”. Jest w tym manipulacyjne przesunięcie odpowiedzialności za sytuację: to nie moje (uzasadnione) emocje są tu problemem, ale ich wyzwalacz, czyli twoja reakcja, droga neurotypowa osobo, na mój coming out.
Wiele osób reaguje wspaniale na moje ujawnienie się. Okazują wsparcie, gratulują odwagi, dziękują. To dla mnie bardzo ważne, jestem wdzięczna za te reakcje. Ale coraz częściej spotykam się też z bezmyślnymi, raniącymi komunikatami. Zazwyczaj wypowiadają je osoby, które nie znały mnie przed diagnozą.
Piszę o tym, bo nie byłam gotowa na te komunikaty. Dlatego odpowiadam na nie teraz i w jedynej komfortowej dla mnie formie komunikacji z ludźmi, czyli tekstowej. Oraz oczywiście mam nadzieję, że po przeczytaniu tego wpisu niektórzy ugryzą się w język, zanim coś palną. Nie sądziłam, że w dorosłym życiu inne dorosłe osoby będą starały się mnie przekonać, że wiedzą o mnie więcej i lepiej niż ja albo że będą chciały unieważnić moje doświadczenie. Oczywiście zdarzało mi się to wiele razy wcześniej, w związku z innymi częściami mojej tożsamości. Ale też od kilkunastu lat sama prowadzę edukację antyuprzedzeniową i wszystkie moje bliskie (oraz trochę dalsze) osoby wiedzą, jaką wagę przywiązuję do języka i do słów, które wypowiadamy bezpośrednio do innych osób. Chyba więc po prostu odzwyczaiłam się od niewrażliwości w moim otoczeniu. I mam niestety podejrzenie, że niektórzy ludzie myślą, że osób z autyzmem nie da się zranić. A może po prostu nie myślą. W każdym razie: osobo, której się ujawnię (jeszcze wiele razy to przede mną) jako dziewczyna w spektrum, zanim zareagujesz tak jak poniżej, pomyśl, proszę, że ja też mam uczucia.
1) „Nie wyglądasz na osobę z Aspergerem, raczej masz inne zaburzenia”
Odrobinę zmodyfikowany klasyk pt. „Masz Aspergera? A wyglądasz całkiem normalnie”. Tu mamy komunikat: „Wyglądasz całkiem normalnie, ale jednak coś z tobą nie tak i to ja wiem lepiej co”. Nie mam pojęcia, dlaczego dajesz sobie prawo do takich wypowiedzi. Kompletnie nie jestem w stanie zrozumieć, skąd u ciebie potrzeba, żeby mnie diagnozować. Mam już diagnozę, dziękuję. Za kogo ty się uważasz?
2) „To ostatnio bardzo modne, żeby mieć Aspergera”
Hell, yeah! W przeszłości słyszałam wiele razy, że bycie osobą LGBT jest „takie modne”. Polecam ujawnienie się w twoim otoczeniu jako osoba LGBT albo osoba w spektrum autyzmu (a najlepiej obydwie, wtedy pogadamy jak równa z równą). Można też ujawnić się jako Żydówka albo osoba z depresją czy inną chorobą psychiczną – takie rzeczy w Polsce zawsze na propsie!
3) „Ale nie trzeba mieć Aspergera, żeby tak robić”
Pewnie, że pojedyncze charakterystyki mamy wspólne z neurotypowymi. Sam fakt, że lubię katalogować rzeczy albo nie cierpię gadać przez telefon, nie czyni ze mnie osoby w spektrum autyzmu. Ale już kilkadziesiąt pewnych charakterystyk tworzy obraz spektrum, w moim przypadku ZESPÓŁ Aspergera. Nie opowiem ci o wszystkich od razu, dzielę się niektórymi. Twoja reakcja świadczy o tym, że albo nie rozumiesz istoty spektrum autyzmu, albo zwyczajnie podważasz moją diagnozę.
4) „Dużo mówisz jak na osobę z Aspergerem”
Tak, mówię. To, czy mówię dużo, to rzecz względna. Wydaje mi się, że jednak nie. Zdecydowanie wolę pisać niż mówić. Mówienie przychodzi mi z wysiłkiem. Zazwyczaj niewiele odzywam się w towarzystwie więcej niż jednej osoby. Czasem, kiedy przebywam z jedną osobą, lubię sobie pomilczeć. A czasem gadam do siebie, kiedy jestem sama. Zdarzają się też dni, kiedy nie odzywam się prawie wcale. Z kolei o tym, co mnie fascynuje, mogę mówić naprawdę dużo i długo. Osoby z ZA mają różnie. Skąd pomysł, że mam mówić akurat mało? Mówię. Get over it!
5) „O co ci chodzi? Przecież ja też tak mam, to nic wyjątkowego”
To podobny komunikat do tego z punktu 3. Na takie dictum zaczęłam odpowiadać: „Ok, skoro masz tak samo, to może w takim razie też jesteś w spektrum autyzmu”.
6) „Nie uważasz, że to przesada z tym wysypem diagnoz? Ludzie są sceptyczni, ja też”
Tak się składa, że rozmawiasz z osobą, która dostała diagnozę jakieś 30 lat za późno. Bardzo się cieszę, że coraz więcej osób ma szansę na diagnozę w dzieciństwie, a tym samym na otrzymanie odpowiedniego wsparcia. Zupełnie mnie nie obchodzi, co na to ludzkość. Nie miałam z nią dobrych relacji przed diagnozą i nie spodziewam się, żeby teraz miało się to zmienić. Co to w ogóle za komentarz? Myślisz, że osoby z Aspergerem kupują sobie diagnozy na targu?
7) „Nie przesadzaj. Dzieci w Syrii mają gorzej”
Dzięki za zrozumienie. Na pewno też uważasz, że to osobom z autyzmem brakuje empatii.
Jesteś super, dzięki temu postowi teraz wiem, że ” nie rzuca się pereł przed wieprze” a drugi cytat który mi się narzuca „mądry nie zapyta, głupi nie zrozumie” Dzięki, pozdrawiam :))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Doskonale rozumiem o czym bardzo często słyszę te słowa w odniesieniu do swojej córki która też ma zdiagnozowane ZA.
Dodam jeszcze że czesto mam wrażenie sugerowania że diagnozę kupiłam. ..
PolubieniePolubione przez 1 osoba
a ja zapytam inaczej, jakiej reakcji oczekiwałabyś po swoim ujawnieniu? Czy jakbyś usłyszała- tak przypuszczałam/em albo „no i co? przecież nie jesteś innym człowiekiem niż Cię znam, tylko dlatego że Twoje zachowania zostały zdiagnozowane/ nazwane” czy to nie będzie Cię ranić, czy będzie ok? Pytam merytorycznie, sama mam córkę ze spektrum i chcę wiedzieć ja się na jej dorosłość, jej problemy z jej chami przygotować. Stąd pytanie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
to jak najbardziej byłoby ok! zresztą tak czasem reagują osoby, które znały mnie przed diagnozą. sądzę, że wtedy też wszystko im się składa w całość i być może mają taką myśl: „aha, to o to chodziło”. dużo trudniej jest z osobami, które poznają mnie od razu jako osobę z zespołem Aspergera, wydaje mi się, że następuje wtedy jakaś konfrontacja ze stereotypem i czasem refleksja nie występuje na czas 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Też bym chciała wiedzieć co należy mówić. Mam synka z ZA/ASD (specjaliści sami nie wiedzą…).
PolubieniePolubienie
Pracuję na oddziale psychiatrii dzieci i młodzieży często mamy tu dzieciaki z Autyzmem, Aspergerem itp. Kilkoro z Was mówi o tym ,że inni podejrzewają ,że diagnoza jest naciągana , czy kupiona. Dzieje się tak dlatego , że jest wiele dzieci , które potrzebują pomocy w szkole , dostosowania programu , ale orzeczenie dostaje sie na kilka wybranych diagnoz; niedostosowanie społeczne, zagrożenie niedostosowaniem, i Asperger lub Autyzm. Wiele razy jestem świadkiem jak naciąga się diagnozy żeby pomóc dziecku i rodzicom bo nasz system jest bezlitosny niestety. I tak dziecko ma faktycznie cechy Autyzmu, ale jest ich mniej niż potrzeba do pełnej diagnozy więc się to ciut naciąga. Rodzice często o tym mówią radzą jedni drugim i tak idzie to w świat niestety.
PolubieniePolubienie
Dzieje się tak również dlatego, że ludzie mają w głowach stereotypy i jeśli ktoś od nich odbiega (czyli mówi, potrafi trzymać kontakt wzrokowy, pracuje itp.), to łatwiej zakwestionować diagnozę niż przyjrzeć się własnym uprzedzeniom.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziewczyno, sama patrzysz przez stereotyp? A cóż daje szuflada diagnozy? Przewaga bycia w grupie, bezpieczeństwo „normy”…?
PolubieniePolubienie
Mnie „szuflada diagnozy” daje ogromnie dużo: m.in. nareszcie wiem, skąd wynikają różne moje zachowania, lepiej siebie rozumiem. Natomiast nie bardzo rozumiem pytania (retoryczne?) o przewagę bycia w grupie i bezpieczeństwo normy – w tym społeczeństwie to chyba akurat nie ta grupa, hmm? 😉
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
cała rodzina wie o diagnozie synka. już wiele razy słyszałam, że jakbym mu nie wymyślała chorób to byłby „normalny”. a ostatnio to dostałam petarde. na uroczystości rodzinnej usłyszałam: no, przecież on jest całkiem jak normalny, więc może tylko u was w domu ma jakieś odchyły”. Ręce opadają….
PolubieniePolubienie
Bardzo mi przykro 😦 Mam nadzieję, że kiedyś Twój syn nie będzie z nimi utrzymywał kontaktu, bo na to nie zasługują. W głowie mi się nie mieści, jak można być tak bezmyślnymi ignorantami. Trzymajcie się!
PolubieniePolubienie
Zupełnie jakbym słyszała moją rodzinę…
A jeszcze, że taki papier to będzie dla nas świetne usprawiedliwienie lenistwa i zaniedbań wychowawczych.
PolubieniePolubienie
Ech, czasem myślę, że rodzina z definicji przynosi więcej szkody niż pożytku 😦
PolubieniePolubienie
Oj bardzo często słyszałam dokładnie te same słowa, że wymyślam dziecku chorobę(u mojego syna zdiagnozowano początkowo ZA, później autyzm atypowy) , że wygląda na zupełnie „normalnego” , nie zrozumieją ludzie, którzy nie mają styczności z takimi dziećmi i doskonale Panie rozumiem, to bardzo ciężka praca. Trzymam kciuki za wszystkie mamy dzieci i za ” dziewczynę ze spektrum” powodzenia. 💪👍
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Na stwierdzenie „On nie wygląda na autystę.” na ogół odpowiadam: „A ty na ignoranta. Patrz, jak nieprawdziwe może być pierwsze wrażenie…”.
Działa.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
No ale to nie jest całkiem normalne że on tak gada, czemu wydaje z siebie takie dźwięki, jest taki absorbujący, no bo przecież to nie możliwe że macie taką diagnozę przecież to tylko kwestia wychowania, to wina rodziców że on się tak zachowuje przecież ta rodzina na pewno jest patologiczna, …. to tylko wybrane i najbardziej łagodne komentarze, które usłyszałam w szkole i w jej otoczeniu na temat swojego dziecka z ZA.
PolubieniePolubienie
Okropność, przykro mi 😦 O wychowaniu i wrażliwości raczej nie ma co rozmawiać z osobami, które wygłaszają takie opinie. Miejmy nadzieję, że szkoła się w końcu nauczy szacunku dla różnorodności.
PolubieniePolubienie
jestem mamą 10.letniego ASpiego. Diagnozę zna jedynie grono najbliższych i też wylistowałabym najpopularniejsze reakcje:
1. „mój syn też to ma” – to idź go zdiagnozuj, bo jeśli tak, to potrzebuje wsparcia, które daje diagnoza. A jak nie ma to staraj się go wychowywać tak, żeby nie zwalać problemów na wyimaginowany problem, tylko zastanów się nad własną pracą nad wychowaniem dziecka.
2. „on jest niegrzeczny, nie słucha, wyrośnie z tego, kiedyś w każdej klasie był taki uczeń”: nawet w mojej klasie był taki chłopak, pamiętam też innych – niezdiagnozowanych, również z ADHD, dysleksją. Mimo że byli bystrymi dziećmi, źle się uczyli i mieli łatkę nieuka, w najlepszym wypadku kończyli zawodówkę (nie uważam, że zawodówka to coś złego, za złe uważam niewykorzystanie potencjału dziecka). Brak dostępnej diagnozy w tamtych latach kończył się też tak: trafiali do szkoły specjalnej, bo wiecznie nie zdawali z klasy do klasy;
3. „czego Ty u niego szukasz, dzieci takie są”: najlepsze, że kwestia co ja u dziecka szukam została podjęta przez pediatrę, jeszcze przed diagnozą. Odpowiedziałam, że jestem ostatnią osobą, która chciałaby coś znaleźć, ale szukam, bo to ja nie mogę niczego przeoczyć. Nie znają mojego syna, potrzebuje wsparcia, przy mnie, przy wsparciu funkcjonuje fajnie, ale gdy jego brak, to funkcjonuje jak pokazał w spotach Artur Top. Nadmiar bodźców go boli, dosłownie.
Za plus jednak muszę podać, że nikt nas nigdy nie potraktował „jak trędowatych”, nie zabronił się spotykać z synem i tego typu historie. Mój syn owszem, ma trudności w znalezieniu kolegów, ale też uważam, że nie muszę go socjalizować na siłę, tych kolegów też nie zmuszę aby koniecznie lubili mojego synka. Tłumaczę mu jak postępować (typu nie wychodzić z pokoju, jak ma gościa, bo akurat ma ochotę wyjść pograć w innym pokoju na xboxie, kiedy kolega do niego mówi o komiksach:)
PolubieniePolubienie
Dziękuję za podzielenie się tym, co słyszysz i jak na to reagujesz. To najbardziej rozczarowujące, kiedy bliskie osoby oceniają zamiast wspierać. Trzymam kciuki, żeby z czasem zyskali trochę wrażliwości.
PolubieniePolubienie
Właśnie dlatego nigdy w życiu nie zrobię coming-out-u. Ludzie nie są na to gotowi, a mogłoby mi to raczej zaszkodzić, niż pomóc. Wie mąż i syn (obaj spektrum) oraz wstępnie bliska osoba.
PolubieniePolubienie
Nie dziwię się 😦 Widzę też korzyści z ujawnienia się, np. poznałam kilka niezwykłych osób w spektrum i relacja z nimi daje mi ogromnie dużo. Ale wszystko zależy oczywiście od indywidualnych potrzeb. Pozdrowienia!
PolubieniePolubienie
jaki masz e-mail autorko? bo mam poważny problem
PolubieniePolubienie
furgalek@gmail.com
PolubieniePolubienie
Bylam na randce z chlopakiem majacym AS. Byl dosyc dziwny, przestraszylam sie i wydarlam, ze chyba jest nacpany. Dopiero po chwili zorientowalam sie, ze ma AS. Zrobilo mi sie glupio. Szkoda, ze nie powiedzial mi sam wczesniej o syndromie, uniknelibysmy nieprzyjemnej dla niego sytuacji.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Trudno, nie wiedziałaś. On pewnie też był przestraszony, może dlatego nie powiedział od razu. A nieprzyjemnie pewnie było dla Was obojga, nie tylko dla niego.
PolubieniePolubienie
Powiem tak… Nic mnie w tym zakresie nie zdziwi. Mój ex mąż ze spektrum autyzmu sam kwestionuje diagnozę naszego syna, a jego zachowania wrzuca do worka „niegrzeczny” albo „rozpieszczony”. Syn ma te same cechy co ojciec. Ale ojciec ich u siebie nie widzi. 🙂
Więc teksty ludzi z boku nie są już w stanie mnie zdziwić.
Zalecam dystans. Ja go nie mam, więc mąż stał się byłym, a raz do roku mamy wielką wojnę o moje rozpieszczanie dziecka, które skutkuje tym, że jest a) uparty, b) obraża się, c) chce wszystko po swojemu itd. itp. 😉
PolubieniePolubienie
Mozna prosic o maila?mam podobny problem
PolubieniePolubienie
dziewczynawspektrum@gmail.com, można też napisać przez formularz w zakładce „kontakt”
PolubieniePolubienie
U mnie numer jeden, to podsumowanie zachowania mojej cudnej pięcioletniej Aspi, przez pielęgniarkę w ośrodku zdrowia ‚o patrzcie, bezstresowe wychowanie..’
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Ech…
PolubieniePolubienie
czesc, mój mąż ma AS, desperacko próbuje nawiązać kontakt z kimś kto ma na ten temat wiedzę albo podobne doświadczenia. Jeśli ktoś chce to proszę do mnie pisać na maila madeleine_eng@o2.pl.
PolubieniePolubienie
Zajrzyj na blog http://zasparagusem.pl/moje-szczescie-z-asparagusem/ autorka tego bloga napisała też książki, które mogą Ci pomóc
PolubieniePolubienie
napisałam do Ciebie maila, też mam partnera, jeszcze nie męża z zespołem aspargera
PolubieniePolubienie
madi, napisałam do Ciebie maila ale nie znaleziono adresu madeleine_eng@o2.pl. 😦 Smuteczek. Jeśli chcesz to napisz na marzena@emikse.com
PolubieniePolubienie
Mój partner i ojciec mojego synka ma zespół aspargera. Kocham go i chcę lepiej poznać i zrozumieć. Nie ujawnił się na początku związku, myślałam po prostu, że jest specyficzny. Byłam zafascynowana jego umysłem, inteligencją, pewnością siebie, błyskotliwością. Do dziś jestem. Ale dopiero teraz, dziś poznaję i staram się zrozumieć i patrzę już inaczej, bardziej przychylnym okiem na jego wady, zachowanie itd.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jedną z cech prawdziwego ZA jest deficyt teorii umysłu. To poważna dysfunkcja, toteż wszelkie uwagi osoby z ZA, jak inni powinni się wobec niej zachowywać, mają tyle sensu, co uwagi osoby z daltonizmem, jak inni ludzie powinni się ubierać, żeby byli gustownie ubrani.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tomaszu, nie jestem w stanie stwierdzić, czy próbujesz mi powiedzieć, że nie mam „prawdziwego ZA”, czy raczej, że mam „poważną dysfunkcję”. Niezależnie od moich deficytów, ty również musisz mieć spore, skoro zdecydowałeś się na ten chamowaty komentarz. Spoko, przyda się do dalszej edukacji, która w niektórych przypadkach jednak ma sens – pod warunkiem, że ma się otwartą głowę i odrobinę wrażliwości.
PolubieniePolubienie
KAŻDE uwagi KAŻDEJ osoby mówiącej o tym, w jaki sposób inni mają się do niej odnosić mają dużo sensu (mam na myśli tutaj takie prośby, jak te powyżej – żeby nie było zaraz wyskakiwania z „a jak ktoś ci powie, że masz go traktować jak króla, to też będziesz to brać pod uwagę?”) i należy je respektować. I jest to zupełnie co innego, niż „uwagi osoby z daltonizmem, jak inni powinni się ubierać”, bo te prośby dotyczą osoby, która je wyraża i jej podwórka, natomiast takie „uwagi daltonisty” dotyczyłyby mówienia innym, jacy mają być i włażenia im na ich podwórko.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tomaszu, Twoja analogia ma wyraźny błąd logiczny – powinno być: „jak inni ludzie powinni się ubierać, żeby jej się podobało”.
PolubieniePolubienie
Mam poważne podejrzenia, że moja 16-letnia córka ma ZA. Z listy cech, którą Pani opublikowała, ja rozpoznałam u niej ze 30, a ona też parę dodatkowych. Mam jednak większy problem (z nią), czy mogę do Pani napisać i czy znajdzie Pani czas, by odpowiedzieć?
PolubieniePolubienie
Oczywiście, proszę napisać, chociaż diagnostką nie jestem, więc pewnie nie rozwieję Pani wątpliwości. 30 to jeszcze nie tak dużo, tyle spokojnie mogą „nabić” introwertyczki, gdyby się zgadzało 70-75, mogłaby to być wskazówka w kierunku ZA. Ale jeśli widzi Pani inne tropy, to na pewno warto sprawdzić.
PolubieniePolubienie
Ja mam dziecko z ZA. Najpierw podejrzewano autyzm. Ale wreszcie okazało sie że to asperger. Obecnie dzieki pomocy szkoły do której go zapisałam widze wspaniała poprawę w zachowaniu, nauce, kontaktach. Pewnie dlatego że go rozumieją i czuje sie akceptowany, a nie jak w poprzednich placówkach. Szukajcie dobrych szkol – to chciałam napisać! Polecam bardzo szkołę Scholar w Aleksandrowie Łódzkim
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To prawda, akceptacja to podstawa. Dziękuję!
PolubieniePolubienie
Hej, mógłby mi ktoś wyjaśnić, co daje diagnoza w dorosłym życiu? Bo zastanawiam się, czy jest sens wydawać tyle pieniędzy, że ktoś mi powiedział, coś co wiem już od dawna
PolubieniePolubienie
Jeśli wiesz i nie potrzebujesz formalnego potwierdzenia, to diagnoza niewiele zmieni. Natomiast osobom, które sobie nie ufają i nie dowierzają albo tym, które zwyczajnie nie są pewne, diagnoza przynosi ogromną ulgę, zrozumienie siebie, wyjaśnienie tego, co je spotykało w życiu.
PolubieniePolubienie
To prawda. Przetrenowałam wiele diagnoz: od depresji „zwykłej”, nerwicy lękowo-depresyjnej, przez depresję endogenną, fobię społeczną, psychozę. Za każdym razem jakaś próba terapii, która niewiele dawała, czasem farmakologia wspomagająco, a ja dalej nie dawałam sobie rady ze sobą. Byłam postrzegana jako sztywniak i odludek, dziwak, osoba mało towarzyska, działająca nadmiernie w schematach. Sama też uważałam się za dziwaka i osobę „odstającą” od reszty. Zresztą od zawsze nie lubię przebywać w licznym otoczeniu. Taki trochę dzikus, który wymaga oswojenia. Wreszcie już w mocno dojrzałym wieku ktoś (kolejny specjalista) przytomnie zauważył: pani jest po prostu dorosłym aspergerem. Poczytałam, zaczęłam siebie rozumieć, wyjaśniły mi się różne zaszłości, wiem, dlaczego reagowałam i reaguję tak, a nie inaczej. Przestałam siebie obwiniać. Ludzi też. Nie uważam się za kogoś nadzwyczajnego, ale zwyczajnie zrobiło mi się lżej w życiu.
PolubieniePolubienie
Dzien dobry,
W wieku 24 lat mialem wypadek samochodowy po ktorym zostalem odeslany do psychiatry (podejrzewano Traume powypadkowa (standardowa procedura w Holandi)). Jednak pani psychiatra po 8 wizytach podala mi testy na autyzm. Niestety na podstawie wynikow niemogla mnie sklasyfikowac jako osobe z Autyzmem. Z czasem zaczalem dostrzegac roznice pomiedzy zachowaniem moim i osob w moim otoczeniu. Dlatego zaczolem szukac po internecie i na podstawie symptomow dotarlem do ZA. Zrobilem testy, ktore wykazywaly 37/40 gdzie od 26 klasyfikuje sie osoby jako ZA.
Zadzwonilem do tej samej pani psychiatry, ktora na wejsciu dala mi testy do rozwiazania, wyslala na rozmowe z psychologiem poczym do specjalisty. 24.4.2019 zostalem zdiagnozowany jako ZA.
I teraz mam problem, bo dobrze znam swoja rodzine ( znajac moich rodzicow to do konca zycia beda sie wadzic z ktorj to strony rodziny pochodzi) i wszczegolnosci osoby w pracy (raz w pracy powiedzialem ze moze mam autyzm, na co osoby ktore to uslyszaly przez 4 dni chodzily zamna jak cien i pytaly sie czy ja jakies glosy czasmi nieslysze albo niewidze jak kosmitow bo osoby z autyzmem sa psychicznie chore i powinny byc zamykane w wariatkowie).
.
Powiedziec im czy lepiej to przemilczec albo poprostu sie odseparowac?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nie trzeba wszem i wobec ogłaszać. Po co? To raczej dla siebie, żeby wiedzieć, i dla specjalisty, jeśli ma pomóc. Może kiedyś trzeba będzie osobie bliskiej coś wyjaśnić, żeby też zrozumiała reakcje. Ale najważniejsze, to zrozumieć siebie i swoją odrębność, przyjąć ją do akceptującej wiadomości (ale się wymądrzam). A tak przy okazji – każdy ma jakiś swój problem, więc nasza inność uczy też akceptowania inności innych. Powodzenia, panie Pawle! Świat jest piękny także z ZA, naprawdę 🙂
PolubieniePolubienie
Jako człowiek, który nie ma ZA (niezdiagnozowane w każdym razie), niesiedzący w temacie (choć jak przeczytałam komentarz Pana wyżej, który mówi o ludziach, którzy uważają, że autystycy mają halucynacje, to myślę, że jest naprawdę nieźle), chciałabym nieśmiało stanąć w obronie trzeciego punktu.
Moim zdaniem on wynika, może że źle ujętej, ale jednak troski, coś w stylu „może za bardzo się przejmujesz i sytuacja nie wygląda tak źle jak ci się wydaje”.
Nie sądzę, że to najlepsza reakcja i bywa problematyczna, ale myślę, że może wynikać z dobrej woli.
W skrócie, w tym punkcie proszę o ogólne „nie bij, wytłumacz”, gdy się je usłyszy 🙂
Choć oczywiście zależy od osoby.
PolubieniePolubienie
Coś w tym jest. Tyle, że (przynajmniej mnie) trudno się tłumaczy coś, z czym się sama borykałam nie wiedząc przez kilkadziesiąt lat mojego życia i w przypadku problemów z relacjami z ludźmi (boję się grupy, bywam apodyktyczna albo w nieoczekiwany sposób zamykam się w sobie) uważałam, że ze mną jest coś „nie halo”. I jeśli teraz słyszę, że przeginam, że to nie aż taki problem, to myślę sobie – i co ty wiesz o tych wszystkich latach, nawet jeśli się znamy od tych wszystkich lat, kiedy ja sama dopiero teraz wiem, co się dzieje… To po prostu boli, nawet jeżeli wynika z troski… Takie „unormalnianie” na siłę, albo bagatelizowanie… Wiem, wszystkie relacje między ludźmi bywają trudne, ale tłumaczenie, że naprawdę jest się wielbłądem a nie rumakiem i że garba nie da się wyprasować, żeby grzbiet był gładki, bywa wkurzające. A przecież wielbłądy są śliczne, czyż nie? 😉
PolubieniePolubienie
Mam prawie 50 lat a dopiero jakiś czas temu zdiagnozowano u mnie za. Mając świadomość, że jestem taka lepiej mi się żyje. Przestałam analizować różne sytuacje, że mogłam się zachować tak czy tak, powiedzieć to czy to. Jest mi z tym dobrze, czuję się lekko.
PolubieniePolubienie
Powodzenia, Aga! W życiu jest naprawdę dużo DOBRA 😉
PolubieniePolubienie
Dziękuję, że dzielisz się tym co czujesz i myślisz. Jestem w związku z osobą, która nosi znamiona ZA ale nigdy nie była zdiagnozowana. Mamy wspaniałą córkę (14 mies.) i od kilku miesięcy coraz większe trudności ze zrozumieniem. Moja połówka ucieka do domu rodzinnego z noezrozumiałych dla mnie powodów. Staram się nie oceniać, akceptować i szukam odpowiedzi. Przyznam, że to bardzo trudne. Na razie nie wiem co mogę zrobić lepiej, inaczej… Czytam, szukam, pytam i wierzę, że znajdę sposób jak do niego dotrzeć.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
1aga234@wp.pl
Prosze o kontakt na mojego maila.
PolubieniePolubienie
W 1995 roku- gdy miałam lat 10, psychiatra wpisała mi w rozpoznaniu „zaburzenia autystyczne”. Obecnie ma 35 lat, jestem pewna, ze mam zespół Aspergera, chciałabym się zdiagnozować, to by mi bardzo pomogło. Czy jest możliwe, by osoba dorosła otrzymała diagnozę bezpłatnie- w ramach NFZ? Szukałam informacji w internecie, ale wszędzie była mowa o diagnozach płatnych, w klinikach, w odniesieniu do osób dorosłych. Czy zwykły psychiatra może mi w stanie taką doagnoze wystawić, w oparciu o moje doświadczenia, opowieści moich rodziców oraz tej wstępnej diagnozy zaburzeń autystycznych z 1995 roku?
PolubieniePolubienie
Teoretycznie tak, ale w praktyce rzadko który zwykły psychiatra ma dostateczną wiedzę o spektrum autyzmu, żeby zdecydować się na diagnozowanie dorosłej osoby. Nawet wśród diagnostów autyzmu tylko niewielka część potrafi diagnozować dorosłych. Najbezpieczniej byłoby jednak skorzystać z placówki, która diagnozę dorosłych ma w swojej ofercie.
PolubieniePolubienie
Dziękuję serdecznie za odpowiedź.
PolubieniePolubienie
Z perspektywy osoby neurotypowej chciałabym dać takie małe spostrzeżenie do punktu 1.
Kiedy powiedziałam koleżance, że mam depresję, także powiedziała mi, że nie wyglądam. Nie raniło mnie to, ani nawet przez chwilę nie pomyślałam, że mnie diagnozuje, to był dla mnie komunikat, że nie zauważyła moich problemów, które dobrze maskowałam. Wiem, że to nieco inna sytuacja, ale ludzie czasem tak palną, bo chcą dobrze. To oczywiście nikogo nie usprawiedliwia. Często ludzie mają ograniczoną wyobraźnię, nie pomyślą, że coś może kogoś tak zaboleć, bo patrzą tylko przez wąska perspektywę własnych doświadczeń.
Dużo mówi się o autyzmie dziecięcym, w telewizji pokazują ludzi, którzy nie mówią, są zamknięci całkowicie w swoim świecie… społeczeństwo się naogląda i potem niestety jest taki obraz, a że ludzie nie odróżniają głębokiego Autyzmu od ZA, to się zwyczajnie dziwią, bo na pierwszy rzut oka nie widać, że ktoś ma problem z dotykiem, czy wyrażaniem emocji…
PolubieniePolubienie
Reblogged this on Autism Candles.
PolubieniePolubienie