W szczycie depresyjnego sezonu postanowiłam napisać o złości. Wbrew pozorom związek występuje, tak jak występuje z byciem w spektrum autyzmu i płcią, o czym za chwilę. W każdym razie, chociaż uchodzę za spokojną i opanowaną osobę („siła spokoju” – wielokrotnie słyszałam w młodości), mam problem z regulowaniem i wyrażaniem złości. Przyznaję to niechętnie, jeśli się to zdarza, zazwyczaj mówię „mam anger issue”, tak jakby użycie angielskiego terminu miało złagodzić przekaz.
Może to dlatego, że złość jest uważana za negatywną emocję i społecznie potępiana. Nie wolno się złościć! Zwłaszcza dziewczynkom: „młodej damie złość nie przystoi”, „robisz się brzydka, kiedy się złościsz” itd. Starsze są już tylko histeryczkami i wariatkami. Samo odczuwanie złości jest niefajne, a już kiedy ją wyrażasz – najwyraźniej coś z tobą nie tak, nie potrafisz kontrolować emocji, nie jesteś dojrzałą osobą, tracisz panowanie nad sobą itp. Tymczasem złość wyrażać warto i należy, w przeciwnym wypadku robimy sobie kuku i nasze zdrowie psychiczne prędzej czy później wyrówna rachunki.
Jestem doskonałym przykładem tego, że niewyrażanie emocji źle robi na głowę. Od dzieciństwa dostawałam przekazy, że złość jest zła, niegrzeczna, nie wypada, nie robi się tego rodzicom, nie robi się tego w szkole, nie wolno i koniec. W związku z tym zamroziłam moją złość. Przestałam wyrażać również inne emocje, bo tak to działa. Do tej pory mam blokadę na spontaniczną radość. Oraz tysiąc innych blokad w celu niepowodowania dyskomfortu u innych osób: swoim zachowaniem, swoimi gestami, swoją ekspresją. To jest jedna z rzeczy, które u dziewczyn opóźniają diagnozę. U chłopców często uwagę przyciągają właśnie napady złości, czasem agresywne zachowania. Dziewczyny częściej ukrywają swoje emocje i wolą się nie wyróżniać, w związku z czym nikt ich nie zauważa. Ale emocje oczywiście mają, osoby w spektrum autyzmu bez względu na płeć odczuwają intensywne emocje. Ciężko je rozpoznawać i regulować, a kiedy jeszcze nie wolno ich okazywać, rośnie tykająca bomba. Nic dziwnego, że tyle dziewczyn w spektrum w którymś momencie swojego życia chce się zabić. Nic dziwnego, że napady złości towarzyszą tak wielu kobietom w spektrum autyzmu w dorosłym życiu.
Jednak złość to niesamowicie ważna emocja. To dzięki niej komunikuję, że moje granice są naruszane (np. poprzez szantaże emocjonalne, bierną agresję, manipulacje, niesprawiedliwe oskarżenia, czepialskie uwagi, niedotrzymywanie umów i terminów). Złość pojawia się też w sytuacjach, które mnie przytłaczają: kiedy ktoś oczekuje, że zajmę się czymś, w momencie kiedy robię coś innego (albo mówi do mnie, kiedy pracuję), kiedy dostaję spontaniczne propozycje, które rujnują mój plan dnia, kiedy atakują mnie bodźce, zwłaszcza kiedy ludzie aktywnie wytwarzają hałas, i w wielu innych. Jako dorosła osoba również zazwyczaj dostaję bęcki, kiedy tylko zaczynam się otwarcie złościć, ale nabyłam już trochę odporności na odwracanie kota ogonem. Moje relacje z osobami, które twierdzą, że to moja złość jest problemem, a nie to, że naruszają moje granice, zwykle nie trwają długo. Jestem przekonana, że u kobiet w spektrum autyzmu rozpoznawanie i wyrażanie złości jest jeszcze ważniejsze niż u osób neurotypowych, ponieważ my częściej mamy problem z granicami i częściej jesteśmy podatne na manipulacje. Sztuka polega na tym, żeby złość wyrażać w sposób adekwatny do sytuacji, nie tłumić jej i nie kumulować. Kontrolowanie złości nie jest możliwe bez umiejętności zdrowego jej wyrażania.
Podsumujmy:
- Złość jest zwykłą ludzką emocją. To jest ok, żeby się złościć.
- Przekaz sprzedawany dziewczynkom, że złość jest zła i nie wolno jej wyrażać, blokuje u nich wyrażanie również innych emocji.
- Tłumienie złości prowadzi do biernej agresji i autoagresji.
- Złość to nie to samo co agresja. Agresja wiąże się z nieumiejętnością wyrażania złości (szczególnie bierna agresja).
- Warto poszukać swojego sposobu na regulowanie emocji.
Ponieważ moje napady złości są wyniszczające nie tylko dla moich bliskich osób, ale też dla mnie, w ramach zapobiegania im i regulowania emocji zakupiłam domowy zestaw bokserski 😀 Sprawdza się, polecam 🙂 A Wy jak radzicie sobie ze złością?
Ja przez lata zamrażałam złość, utożsamiając złoszczenie się z byciem złym człowiekiem (Złość=ZŁO). Dopiero po latach odkryłam, że w zasadzie jej nie wyrażam. Nie obroniłam bowiem moich granic, które były przekraczane. Szczęśliwie to się zmieniło. Coraz częściej ją artykułuję. Uczę się i szukam własnego sposobu na jej wyrażanie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja jestem neurotypowa. Moj syn ma diagnoze spektrum autyzmu. Mielismy taki okres, że w przedszkolu do którego chodzil 3 rok ktos wpadł na pomysł aby dac dziecko z nadwrażliwością wzrokową i słuchowa do 15 osobowej grupy przedszkolnej. Halas ogromny nawet dla mnie – neurotypowej. Zaczal gryźć i szczypac wszystkich wokolo z frustracji ze nikt nie rozumie jego potrzeb np. do wyjscia na chwile poza ten halas. Ja jako matka atakowana bylam wciąż za jego zachowanie. Pani syn kopie, pani syn gryzie to za dużo tabletu na pewno w domu używa. Szukali błedu w domu a nie u siebie a ja żeby z agresją jego i atakami z przedszkola sobie poradzić zapisałam sie na boks ogólnorozwojowy i to było to. Po godzinnym waleniu pięściami w worek wychodziłam oczyszczona ze wszystkiego aby móc kolejny tydzień walczyć. Polecam jeszcze bieganie. Bardzo je lubie bo jestem sama ze sobą. Mogę wszysyko przemyśleć i poukładać.
PolubieniePolubione przez 1 osoba