90 elementów mojego spektrum

To niesamowite, jak długo diagnostyka zespołu Aspergera (i całego spektrum autyzmu) była ślepa na płeć. Kryteria diagnostyczne powstały w oparciu o obserwację zachowań chłopców i badania, w których uczestniczyli tylko chłopcy. Dziś już nie ma wątpliwości, że spektrum autyzmu u dziewcząt i kobiet przejawia się nieco inaczej niż u chłopców i mężczyzn. Jednak wciąż nie ma zgody co do tego, jak dokładnie wygląda to „nieco inaczej”. Być może dlatego, że badania na temat spektrum autyzmu u dziewcząt przeprowadzane z dziewczętami zdiagnozowanymi na podstawie kryteriów właściwych dla chłopców nie mają szans odpowiedzieć na to pytanie…

Niektórzy twierdzą, że dziewczyny świetnie maskują symptomy, niektórzy – że uczą się społecznych zachowań szybciej i wcześniej od chłopców. Spotkałam się też z teorią, że pod względem obszarów znaczących dla diagnostyki spektrum autyzmu (komunikacja społeczna, relacje społeczne, wzorce zachowań i zainteresowań) dziewczyny w spektrum mają dużo więcej wspólnego z neurotypowymi chłopcami niż z chłopcami w spektrum (i oczywiście z neurotypowymi dziewczynami).

Skąd więc mamy wiedzieć? Najbardziej wiarygodne są listy wzorów zachowań i cech stworzone przez same kobiety z zespołem Aspergera. Niestety wciąż niewiele na ten temat znajdziemy w języku polskim. Ostatnio przetłumaczono książkę Rudy Simone Aspergirls. Siła kobiet z zespołem Aspergera, w której znajduje się piękna tabelka z listą cech charakterystycznych dla kobiet z zespołem Aspergera oraz podsumowaniem głównych różnic między kobietami a mężczyznami z Aspergerem. Polecam też bardzo dokładną i wnikliwą checklistę autorstwa Samanthy Craft i profil, który stworzyła Tania Ann Marshall – obydwie listy są w języku angielskim.

Sama też stworzyłam listę (oczywiście!) moich aspergerowych zachowań, cech i charakterystyk. Większość punktów zapisałam, przygotowując się do rozmowy diagnostycznej w marcu 2015 roku. Cały czas jednak coś dopisuję, ciągle odkrywam podobieństwa do doświadczeń innych kobiet z ZA i przypominają mi się fakty z mojego dzieciństwa, o których nie miałam pojęcia, że mogą mieć związek z zespołem Aspergera. Ostatnio, z książki Aspergirls dowiedziałam się na przykład, że wiele kobiet z ZA doświadczało w dzieciństwie i podczas dojrzewania omdleń. Nie wpadłabym na to, że właśnie tak mój organizm reagował na przeciążenia sensoryczne w młodości; teraz reaguje inaczej. Są na tej liście również współwystępujące dolegliwości somatyczne oraz charakterystyki – niektóre z nich zaskakująco często występują właśnie u dziewczyn i kobiet w spektrum, mogą więc pomóc w ewentualnej (auto)diagnozie.

Postanowiłam się podzielić tą listą, bo mam nadzieję, że dla kogoś może się to okazać pomocne. Mam na myśli szczególnie młodsze ode mnie dziewczyny. Oczywiście podobieństwa jedynie mogą, ale nie muszą nic stwierdzać. Trzeba też pamiętać, że zespół Aspergera jest właśnie zespołem, a to znaczy, że pięć podobnych punktów nic nie przesądza. Na koniec: pamiętajcie, proszę, że ostatecznie jesteśmy różne, tak jak neurotypowe dziewczyny, więc możecie mieć inaczej. To tylko 90 wybranych faktów z mojego życia, które opisują tylko jedną osobę i w dodatku nie mówią o mnie wszystkiego. Ale jeśli macie podobnie i potrzebujecie o tym z kimś pogadać, piszcie do mnie.

DSCN3199Fot. Natalia Sarata.

Moje spektrum autyzmu (+ to, co dostałam „w pakiecie”)

  1. Wolę komunikować się z ludźmi tekstowo niż głosowo.
  2. Spotkania towarzyskie z więcej niż jedną osobą nie są dla mnie komfortowe.
  3. Nie potrafię rozmawiać o niczym (czyli uprawiać small talku).
  4. Złoszczę się, kiedy ktoś proponuje odstępstwo od planu.
  5. Mam doskonałą pamięć długotrwałą, często pamiętam nieistotne dla innych szczegóły.
  6. Potrzebuję często spędzać czas sama („odizolować się”).
  7. W każdym tygodniu potrzebuję średnio dwóch–trzech dni, kiedy mogę nie wychodzić z domu i z nikim się nie spotykać.
  8. Bycie w ciągłym kontakcie z ludźmi (np. nieprzerwanie przez dwa dni) wywołuje u mnie przeciążenie sensoryczne i wycofanie się (shutdown).
  9. Nie umiem podtrzymywać relacji z ludźmi, np. nie jestem pewna, kiedy powinnam się do kogoś odezwać po spotkaniu.
  10. Nie znoszę rozmawiać przez telefon. Często nie odbieram telefonów (patrz: punkt 39).
  11. Nie umiem funkcjonować w grupie. Tylko kontakt „1 na 1” nie wywołuje we mnie lęku.
  12. Moje zachowania i wypowiedzi w grupie często są odbierane jako dziwne, nieadekwatne, nie na miejscu. Czasem nie odzywam się w ogóle.
  13. Mam problem z rozpoznaniem ludzkich intencji.
  14. Nie umiem przewidywać (np. co się wydarzy w filmie, który oglądam).
  15. Zmiany wywołują we mnie lęk lub złość (nawet zmiana ustawienia jakiegoś przedmiotu w mieszkaniu).
  16. Mam monotonny głos, zwłaszcza kiedy się stresuję (mówię też wtedy wolniej).
  17. Używam nieodpowiedniego tonu głosu w różnych sytuacjach.
  18. Pamiętam ciągi cyfr, np. NIPy, PESELe, daty, rocznice urodzin, śmierci.
  19. Jestem nadwrażliwa na hałas i światło.
  20. Robię się agresywna, kiedy słyszę głośne, nakładające się na siebie dźwięki.
  21. Wpadam w złość lub reaguję natychmiastową migreną, kiedy światło świeci mi w oczy.
  22. Wiele ubrań mnie „drapie”, „gryzie”, czuję się w nich niekomfortowo.
  23. Zwracam uwagę na zapach przedmiotów i ludzi. Zapach osoby jest dla mnie ważnym kryterium atrakcyjności.
  24. Boję się przebywać w zatłoczonych i/lub hałaśliwych miejscach.
  25. Uspokaja mnie dźwięk i rytm jadącego pociągu.
  26. Uspokajają mnie powtarzane gesty: pocieranie dłoni, przygryzanie dziąseł, odrywanie etykiet z przedmiotów.
  27. Lubię przypisy, bibliografie, tabele i indeksy w książkach.
  28. Mogę bardzo długo wykonywać pracę, którą inni uważają za monotonną.
  29. Szukam wzorów, schematów w informacjach, które odbieram z otoczenia.
  30. Potrzebuję struktury i planu.
  31. Wykonuję rzeczy w odpowiedniej kolejności, zawsze tej samej.
  32. Nie umiem robić kilku rzeczy jednocześnie.
  33. Jestem dobra w zapamiętywaniu faktów i dat.
  34. Z książek pamiętam szczegóły i cytaty.
  35. Jestem „sztywna” w kontaktach z ludźmi. Nie używam mimiki i gestykulacji do regulowania kontaktu.
  36. Mam problemy z utrzymaniem kontaktu wzrokowego.
  37. Rozumiem dosłownie różne komunikaty.
  38. Przywiązuję ogromne znaczenie do słów i tekstu.
  39. Potrzebuję się przygotować do każdej interakcji z inną osobą.
  40. Zaczęłam późno mówić, ale wcześnie czytać.
  41. Książki, które czytałam w dzieciństwie, znałam na pamięć.
  42. Kiedy zaczęłam pisać, pisałam od prawej do lewej strony.
  43. Byłam „przemądrzałym” dzieckiem.
  44. Nie lubiłam bawić się z rówieśnikami, wolałam rozmawiać z dorosłymi.
  45. Często mdlałam w dzieciństwie.
  46. Miałam problemy na lekcjach WF: nie znosiłam robić przewrotów, nie umiałam stać na głowie ani na rękach.
  47. Mam słabą małą motorykę, np. przedmioty często wypadają mi z rąk.
  48. Jestem niezdarna, mam niską sprawność fizyczną.
  49. Używam sformalizowanego języka w nieadekwatnych sytuacjach.
  50. Mam kilka słów, które sama wymyśliłam, lubię je wypowiadać, kiedy jestem sama, lubię ich dźwięk.
  51. Mam swoje ulubione słowa i dźwięki, potrzebuję regularnie je słyszeć.
  52. Nie potrafię kłamać. Czasem to robię, ale czuję się z tym na tyle źle, że w końcu przyznaję się do kłamstwa.
  53. Ciągle robię listy (przeczytanych książek, obejrzanych filmów i seriali, rzeczy do zrobienia) i rankingi.
  54. Potrzebuję organizować przestrzeń wokół mnie, np. książki w domu są poustawiane na półkach tematycznie.
  55. Uwielbiam katalogowanie, archiwizowanie, strukturyzowanie informacji i dokumentów.
  56. Jestem naiwna i łatwowierna. Łatwo mnie oszukać i zmanipulować.
  57. Jestem szczera i nie potrafię ukrywać uczuć.
  58. Uwielbiam kontakt fizyczny z bliską osobą, ale unikam go w relacjach z innymi ludźmi.
  59. Miałam kłopot z określeniem mojej tożsamości płciowej w dzieciństwie.
  60. Wyglądam na dużo młodszą osobę.
  61. Mam nienormatywny płciowo wygląd (tomboy).
  62. Nie jestem heteroseksualna.
  63. Mam depresję i zaburzenia lękowe.
  64. Jestem po próbie samobójczej, regularnie miewam myśli samobójcze.
  65. Miewam napady złości.
  66. W dzieciństwie czynności pielęgnacyjne, np. obcinanie paznokci, mycie włosów, sprawiały mi ból.
  67. Mam niską koordynację ruchową: nie potrafię pływać, nie umiem jeździć na nartach ani na rowerze „bez trzymanki”.
  68. Miewam silne migreny z przeciążenia sensorycznego.
  69. Od dzieciństwa mam problemy żołądkowo-jelitowe.
  70. Mam nawracające problemy ze snem, głównie z zasypianiem.
  71. Mam zachowania autoagresywne.
  72. Mam nerwicę naczyniową – chorobę Raynauda.
  73. Mam silne bóle menstruacyjne i nieregularne cykle.
  74. Mam chorobę lokomocyjną.
  75. Mam obniżony próg bólu, na moim ciele zazwyczaj jest pełno siniaków, które nabywam, wpadając na lub potrącając przedmioty.
  76. Mam ograniczony repertuar żywieniowy, lubię jeść te same rzeczy.
  77. Najlepiej czuję się w wygodnych, starych ubraniach.
  78. Często zakładam, że inne osoby wiedzą to, co ja.
  79. Ciągle mam swoją ulubioną zabawkę z dzieciństwa, której nadałam imię i traktowałam jak najlepszego przyjaciela.
  80. Dużo czasu spędzam na fantazjowaniu.
  81. Nie znoszę prosić o pomoc ani o przysługi.
  82. Lubię wąchać przedmioty i bliskie osoby.
  83. Mam niedowrażliwość czucia głębokiego.
  84. Mam skłonność do ulegania fascynacji osobami.
  85. Doświadczyłam nadużyć emocjonalnych w bliskiej relacji.
  86. Doświadczyłam przemocy i molestowania seksualnego.
  87. W dzieciństwie i młodości odczuwałam dysforię płciową.
  88. Na etapie edukacji musiałam mieć jakąś formalną funkcję w grupie rówieśniczej, żeby wiedzieć, jak się zachowywać.
  89. Byłam dzieckiem uznawanym za wyjątkowo zdolne, „chodzącą encyklopedię”.
  90. Nigdy nie miałam stereotypowo dziewczęcych zainteresowań.

 

 

34 myśli na temat “90 elementów mojego spektrum”

  1. Sam u siebie niedawno zdiagnozowałem (głównie na postawie objawów opisanych w Wikipedii) ZA. Zastanawiam się, czy nie iść z tym do jakiegoś specjalisty, zeby to potwierdził, ale chyba nie ma sensu. Nic to już w moim wieku nie zmieni, swoje wiem i pracuję teraz nad tym, żeby wą wiedzę wykorzystać (wiem, że nie jestem dziwolągiem tylko mam ZA).
    Od jakiegoś czasu noszę się z zamiarem opisania tego u siebie na blogu. Mam już sporo materiałów, tylko nie mogę się jakoś zebrać. Może na urlopie znajdę więcej czasu.
    Dzisiaj znajomy pokazał mi Twojego bloga, bo wie o mojej i Twojej przypadłości. I tak czytam te punkty i stwierdzam, że poza kilkoma różnicami, zdecydowana większość się pokrywa. Pozwolę sobie z nich skorzystać w moim wpisie i oczywisćie zalinkuję do Ciebie.
    Osobiście uważam, że ZA to, ja to mówią programiści „It’s not a bug, it’s a feature”. To po prostu inna perspektywa. Owszem, objawia się to dużymi problemami interpersonalnymi (to chyba cecha wspólna, która akurat jest niezmienna u wszystkich z ZA), ale da się z tym żyć. Zawsze byłem określany jak „dzik” (dziękuję ci za to, mamo), czasami jako burak. Przez lata byłem zamkniętym w sobie, nieśmiałym introwertykiem. Ale jakoś udało mi się to zagłuszyć (nie wyleczyć, nie usunąć, ale właśnie zagłuszyć), mam własna firmę, spotykam się z klientami, znajomymi. Ale już np. telefoniczna rezerwacja stolika w pubie jest ponad moje siły.
    Na codzień pracuję w domu, ale raz na jakiś czas muszę się ruszyć do ludzi, bo pierdolca dostaję. Jednak po całym dniu ze znajomymi obowiązkowo muszę się wyciszyć w samotności. Nie wytrzymałbym kilku dni z nimi na wyjeździe. Mam jednego przyjaciela, czasami gdzieś wyjeżdżamy i już po 3 dniach mam ochotę go udusić.
    Teraz wiem już dlaczego taki jestem i naprawdę dało mi to wielka ulgę, bo wiem, że nie jestem burakiem tylko po prostu „ten typ tak ma”. Nie mam problemu powiedzenia ludzim, że mam ZA. Dzięki temu czuję się usprawiedliwiony za moje potencjalnie złe zachowanie.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Andrzej, dzięki wielkie za Twoją wiadomość i podzielenie się! Czekam na Twojego bloga, też będę czytać. To jest jednak uwalniające – wiedzieć, że inne osoby mają podobnie i też sobie jakoś muszą radzić, nie tylko z samym kontaktem z ludźmi, ale też z łatką „dziwaków”. Powodzenia i odezwij się czasem, jeśli będziesz miał ochotę 🙂

      Polubienie

      1. Bloga możesz śledzić tutaj: http://kidaj.ad3.eu
        Wpis o Apergerze chciałem opublikować przed wyjazdem na wakacje, ale nie wiem, czy mi się uda – mam sporo roboty i kolejke innych wpisów. A ten szykuje się długi i mięsisty, nie chcę do schrzanić z pośpiechu 🙂
        Będę się odzywał, bo niewiele jest informacji na ten temat w sieci a tym bardziej z pierwszej ręki.

        Polubione przez 1 osoba

  2. Zabawnie dość jest dowiedzieć się, że jest się Aspie po 40. Bardzo porządkujące odkrycie. Na szczęście nikt nie wirzy, ile mam lat, to sobie trochę odbijam uciążliwe dzieciństwo. Dzięki. Pozdrawiam. Anka

    Polubione przez 1 osoba

  3. Mój pkt 61. Przekazuję w punktach, grafach i innych systematycznych układach; pkt 62. Śmiałam się czytając tę listę, ponieważ zawsze się śmieję gdy się z czymś zgadzam i/lub w czymś siebie rozpoznaję; w związku z tym pkt 63. Mam już któryś rok fiksację na punkcie swojego postrzegania samej siebie- walnęłam sobie swoje foto na pulpit, wcale nie jakieś śliczne, tylko zwykłe, żeby móc się przyglądać swojej twarzy, bo wciąż czuję, jakbym jeszcze się z nią nie zapoznała wystarczająco (nie oceniam i nie zachwycam się, tylko przyglądam i poznaję)

    Polubione przez 1 osoba

  4. czy to ty pisałaś? czy może ja? mam to w głowie. cała ja. dosłownie różnimy się może w 7 punktach…. pozdrawiam. miło jest wiedzieć, że nie jestem dziwna tylko mam ZA… jednak pojadę w przyszłości do Prodeste …. muszę mieć 100% pewności!

    Polubione przez 1 osoba

  5. A ja mam 46 lat i właśnie odkrywam siebie na nowo. Prawie wszystkie punkty z Twojej listy odnoszą się również do mnie. To takie niesamowite dowiadywać się, że nie jestem jedyna taka „nieudana” i „nieżyciowa”. Odkąd pamiętam – byłam inna, ale potem za wszelką cenę chciałam dorównać innym. Nigdy mi się nie udało. Zawsze odstawałam od reszty, jakby ludzie wyczuwali, że się różnię i stawiali niewidzialną barierę pomiędzy sobą a mną. Stąd wieczne poczucie odrzucenia skutkujące depresyjnymi nastrojami, myślami samobójczymi. Teraz już nie walczę – uczę się siebie, uczę się dystansu do świata, bo wiem, że nigdy całkowicie się nie dostosuję. I wcale nie chcę. Odkrycie, że prawdopodobnie mam ZA niejako zwolniło mnie z „obowiązku” (który sama sobie narzuciłam), żeby starać się funkcjonować jak neurotypowi. Wychodzi na to, że – jak to mówią – dla mnie rzeczywiście życie zaczęło się po 40-ce.

    Polubione przez 1 osoba

    1. to wspaniale! ❤ też przestałam walczyć, a zaczęłam szukać dla siebie miejsca, gdzie będzie mi możliwie jak najmniej niekomfortowo na tym świecie. jeszcze nie całkiem mi się to udało, ale przynajmniej mam poczucie, że nareszcie kieruję swoją energię w odpowiednim kierunku.

      Polubienie

    2. Kasia, jakbyś o mnie napisała. Tylko ja mam 44 lata. Nie wiem jak ułoży się moja przyszłość, narazie jestem w kiepskim stanie, ciągłe staranie się być jak „inni” mnie wykończyło.

      Polubienie

  6. Dużo się mówi o tolerancji, ale można być tolerancyjnym a ze zrozumieniem już gorzej. Ja nie mam cech ze spektrum autyzmu, albo mam mało bo w sumie każdy jakieś ma. Mam za to zdiagnozowanego synka i bardzo się cieszę, że trafiłam na tą stronę. Ciężko jest zrozumieć autystów bo jak Wy nie wytłumaczycie nam jak to jest postrzegać coś inaczej to nam nawet nie przychodzi do głowy że może być inaczej. Podejrzewam, że u Was jest tak samo. Z dzieckiem trudno jest porozmawiać, szczególnie kiedy nie mówi dlatego bardzo się cieszę, że wychodzicie do świata i piszecie o tym jak to jest widzieć inaczej. Bardzo bym chciała żebyś rozwinęła niektóre te punkty i opisała jak to jest jak to odczuwasz. Wiem że nigdy nie będę w Twojej skórze ale im bardziej będziesz opisywać to co i jak myślisz tym lepiej inni, w tym ja, będziemy mogli lepiej zrozumieć. Bardzo się cieszę, że jesteś i otwierasz się by się z nami podzielić. Pozdrawiam

    Polubione przez 1 osoba

  7. Zaintrygował mnie podpunkt o migrenach z przeciążenia sensorycznego. To wskazówka dla mnie bo rzeczywiście od nadmiaru bodźców a czasem i od sztucznego oświetlenia miałam ataki migreny. Sytuacja uspokoiła się gdy zamieszkałam sama w spokojnym miejscu i mogę dozować natężenie bodźców.
    Wiele innych podpunktów również mi się zgadza ale myślałam, że to kwestia silnego introwertyzmu.
    Cieszę się, że tu trafiłam, pozdrowienia

    Polubione przez 1 osoba

  8. Dziękuję za Twój wpis. Z 90 punktów zgadzam się (i mój mąż również- a zna mnie 12 lat;)) z ok 60. Dopisuję własne, dodatkowe. Pozwala to usystematyzować wiedzę o sobie. Świetne zadanie od mojej psycholog (chodzę od 3 miesięcy)- poczytać o kobietach dorosłych (ja mam 32 lata) z cechami, Zaspołem, przeanalizować siebie… bo od dawna podejrzewam, ale nie analizowałam tego tak skrupulatnie jak teraz. Czy mam ZA- nie wiem. Ale wiedza pomaga funkcjonować.

    Polubione przez 1 osoba

  9. Jak bym czytala o sobie…. Mam 31 lat i diagnozuje corke, ale widze w sobie prawie wszystkie cechy, sama nie mam postawionej diagnozy ale od zawsze bylam i jestem „inna”, odosobniona. W wielu sytuacjach jest mi ciężko. Nawet nie wiem od czego zacząć by tez sobie pomoc, gdzie najpierw pójść.

    Polubione przez 1 osoba

  10. Chciałam zapytać, jak pomóc córce. Ma teraz 17 lat. Rozpoznanie ZA w 12 roku życia. Początkowo terapia poprawiła funkcjonowanie i poczucie wartości. Od jesieni jak zaczęła 1 klasę liceum wszystko leci w dół. Narasta depresja (chyba), wszystko ja męczy, nie chce się uczyć ani chodzić do szkoły , nie wysypia się choćby spala całą dobę. W domu bluzga na nas wyzwiskami, nie zaslugujemy na lepsze słowa. Psychiatra dokłada leków. Młoda robi sobie nowe rany na nogach. Nauczycielka wspomagająca mowi: co się pani przejmuje , najwyżej poniesie konsekwencje i powtórzy rok. Psychoterapia nie działa bo wszystko jest jakieś chybione i pomimo że kosztuje , to nikt się nie angażuje. A ja naprawdę nie wiem co zrobić żeby ta rownię pochylà choć trochę naprawić. Widzę że cierpi , ale nie umiem jej pomóc. Pozdrawiam. Ela

    Polubienie

  11. Dzień dobry, mam 31 lat i dużo wymienionych tu cech pokrywa się z moimi cechami. Dodatkowo, w grupie w pracy przyjmuję osobowość „córci” (tak uważa mój chłopak), czyli jestem bardzo miła, wyręczam kobiety w pracy itd.. Nienawidzę podniesionego głosu i krzyku, gdy ktoś na mnie krzyczy przestaje mówić cokolwiek albo uciekam do innego pomieszczenia. Nie lubię ludzi i ich nie rozumiem, nie mam o czym z nimi rozmawiać, nie lubię tej otoczki sztucznej uprzejmości, plotek, gadania o dzieciach i innych duperelach, lubię konkrety. Męczą mnie intrygi, manipulacje i zabawa z kobietami w pracy, one wytrenowane w tym wszystkim i ja, która próbuje przestać dawać się wykorzystywać, ale jest mi bardzo ciężko wczuć się w to wszystko. Rozmowa z obcymi ludźmi lub przez telefon to istny dramat, lubię komunikować się mailowo albo smsowo. Dużo czasu poświęcam na fantazjowanie, żyję w swoim świecie, lubię swoją muzykę, nie znoszę stukania, pukania, wiercenia, kapania wody, szumu zza okna, głośnych rozmów, nie jestem wtedy w stanie się np. uczyć. Umiem skupić się tylko na jednej rzeczy, np. nie potrafię czytać informacji i rozmawiać jednocześnie ze swoim chłopakiem. Od zawsze zapamiętuję plany lekcji i grafiki na uczelni, po jednym tygodniu „uczęszczania” na zajęcia już nie muszę nigdy spoglądać, o której i jakie zajęcia mam. Zapamiętuję cyfry ale często mi się zdarza, że nie pamiętam czy wyłączyłam żelazko lub zamknęłam dom. Jestem bałaganiarą ale nie lubię brudu, brzydkich ścian, zniszczonych mebli i mikrobów. Jestem naiwna i łatwowierna, bardzo często mnie oszukano i wykorzystano ale walczę z tymi cechami. Lubię chodzić na palcach, po krawężnikach, stąpać po całych kaflach. Ogólnie ludzie mnie lubią, uważają mnie za dziwną, ale jestem dla nich jakąś taką maskotką (ambitna, dobra, pracowita, grzeczna, spokojna dziewczyna). Mam fobie, boję się pająków, szybko się na coś nakręcam i potem tak tkwię pewien okres np. nie siadam na deskę sedesową w domu. Sądzę, że są to cechy z zakresu spektrum ale nie wiem, czy powinnam to diagnozować i chodzić na terapie, czy jeszcze mieszczę się w „normie” (norma – co to w ogóle jest?).

    Polubienie

    1. Dzień dobry, cechy z zakresu spektrum są jak najbardziej „w normie”, one się nie zmienią i nie powinny być przedmiotem terapii. Diagnoza w dorosłym wieku służy raczej samoświadomości, akceptacji siebie, lepszemu zrozumieniu własnych zachowań (temu samemu powinna służyć terapia). Jeśli czuje Pani, że potrzebuje Pani takiego potwierdzenia, dlaczego różni się Pani od innych, to wtedy diagnoza jak najbardziej ma sens.

      Polubienie

  12. Trafiłam na Twój wpis trochę przez przypadek, szukając powiązań między skrajnym introwertyzmem a spektrum autyzmu, i po przeczytaniu Twojej listy prawie krzyknęłam „Eureka!” bo mogłabym się podpisać prawie pod wszystkimi punktami przez Ciebie wymienionymi, niektóre wymieniając na inne „dziwactwa”. Po komentarzach sądząc jestem tu najstarszą osobą usiłującą dociec dlaczego jestem jaka jestem, ale w końcu „życie zaczyna się po 50-tce” 😉 Nie podejrzewałam, że aż tyle osób ma podobne problemy, chyba wszyscy mamy wrażenie, że w swoim środowisku tylko my tak bardzo „odstajemy”. Oczywiście to odkrycie niewiele zmieni w moim już znacznie „zaawansowanym” wiekowo życiu, ale sama świadomość jest kojąca i nie wykluczam, że sama pokuszę się o taką autoanalizę i zrobienie takiej listy. Pozdrawiam serdecznie

    Polubione przez 1 osoba

    1. Pandoro droga, naprawdę życie zaczyna się po 50-ce. Ja się dowiedziałam w wieku 55 i wreszcie zaczynam siebie rozumieć. Z punktów nie ze wszystkimi się zgadzam, bo np. lubię sport, pomaga mi rozładowywać napięcie (mistrzem żadnej dyscypliny nie jestem, to fakt). Ale bardzo zaskoczyły mnie omdlenia (faktycznie, zdarzały mi się nadzwyczaj często, nawet byłam diagnozowana kardio). Życzmy sobie radosnego i spełnionego życia. ps. Dzięki za bloga, trafiłam zupełnie przypadkiem.ale widać, tak miało być

      Polubienie

  13. Witaj
    Mam na imię Łukasz, mam 29 lat i niestety też mam ZA… naprawdę ciężko mi z tym żyć, zwłaszcza że nie uczęszczam na żadną terapię (biorę tylko leki).
    Mam wiele objawów z tych które wypisałaś, np. depresja, wolę również komunikować się tekstowo.

    Polubienie

  14. Wspaniała strona! Upewnilas mnie jeszcze bardziej ,że idę w dobrym kierunku i nie jestem „przewrazliwiona” matka.Na 90 wypisanych elementów moja 7 letnia còreczka utorzsamia sie najbidniej z 60-cioma.Jak narazie mamy zdiagnozowanie SI. Mimo opini psychologa ,ktory wyklucza spectrum czujemy i jesteśmy w 99% pewni ,że nasza córeczka ma ZA.To dopiero początek naszej drogi w kierunku diagnozy bo na termin do psychiatry number 1 w naszym województwie, czekamy już 2 miesiące. Im Z wiekiem dochodzą nam kolejne symptomy , Jula nie rozmawia z nikim w szkole oprócz jednej kolezanki ,nie wita się , ogolnie stoi z boku ale dobrze sobie radzi jak narazie w szkole jeśli chodzi o naukę i funkcjonowanie w otoczeniu. Jula potrafi określić dlaczego z nikim nie rozmawia, mimo ,że chciała by bardzo mieć koleżanki ,to nie ma pojęcia jak zainicjować relację itd . Mimo ,ze jej tłumaczymy,dajemy przykłady itd Julcia ma lęk przed odrzuceniem ,porażka. Otwarcie potrafi powiedzieć ,ze nie lubi patrzeć komuś w oczy i nie lubi też mówić bo ja to bardzo stresuje (w domu buzia jej się nie zamyka). Oczywiście mamy fiksacje . Po epoce Petshopow i 2 latach ,nerwów ,kłótni ,kar bo Petki były jej całym światem przyszła epoka na Minecrafta … I kolejny element , który zaobserwowalismy ostatnio,Jula nie ma problemu z rozmową ,i nawiązaniem znajomości w grze , bo WOLI pisać… Pozdrawia Was świadoma mama 😄

    Polubione przez 1 osoba

  15. Będzie trochę długo, ale trafiłam tu przypadkiem i ten wpis bardzo namieszał mi w głowie. Chyba chciałabym dać temu upust.

    Od dziecka byłam wycofana, wolałam swoje książeczki od zabawy z innymi dziećmi (nauczyłam się czytać mając 3 lata, za to późno zaczęłam chodzić i do teraz moja koordynacja i kondycja są kiepskie), bardzo źle reagowałam na hałas. Potrafiłam dostać histerii dlatego, że inne dzieci są za głośno (mama musiała mnie wtedy odbierać albo zabierali mnie na leżakowanie jeśli akurat było) lub kiedy dziecko znajomych poprzestawiało mi zabawki w pokoju… Nikt nigdy nie uznał, że coś się ze mną dzieje, bo jak napisałaś byłam „chodzącą encyklopedią”, chętnie chwaliłam się swoją wiedzą przed dorosłymi. Nie byłam jakoś super sprawna fizycznie, ale cóż, to przecież znana klisza – mądrala która tylko z WFu ma dwóję.

    Jeszcze kilkadziesiąt punktów z Twojej listy brzmi tak, jakbym sama je napisała. Jest to dla mnie bardzo zaskakujące, bo nigdy wcześniej nie przeszło mi przez myśl, że takie zachowania mogą być związane z Zespołem Aspergera. Mimo wewnętrznych trudności radzę sobie w życiu i nienajgorzej idzie mi z ludźmi. Przynajmniej tak to wygląda z boku. Na początku jestem otwarta i łatwo mnie polubić, ale nie potrafię utrzymywać relacji na dłużej. Wszystkie moje znajomości są powierzchowne, bo z czasem przestaję się odzywać, odbierać telefon. Nawet nie dlatego, że kogoś nie lubię, to nie jest personalna niechęć, po prostu nie chcę musieć z nikim rozmawiać. Wszystkie moje nieliczne dłuższe znajomości opierały się na tym, że przejmowałam zachowanie, powiedzonka, gestykulację, zainteresowania tej drugiej osoby. Kończyło się to zawsze problemami, emocjonalnie mnie to wyniszczało. Od siedemnastego roku życia (już ponad 10 lat) leczę się psychiatrycznie, kilka razy byłam zamykana w szpitalu, jestem po próbie samobójczej. Mam zdiagnozowaną chorobę afektywną dwubiegunową, ale już nie przywiązuję się do diagnoz (na wypisach mam też: depresję psychotyczną, schizofrenię, zaburzenia adaptacyjne, hipomanię, zaburzenia lękowe, zaburzenia osobowości, zaburzenia schizoafektywne – co lekarz to opinia). Pogodziłam się z tym, że w mojej głowie zawsze będzie chaos, biorę leki i jakoś żyję. Chciałabym zrozumieć mechanizm tego co się ze mną dzieje, ale w interakcjach międzyludzkich często brakuje logiki i to frustruje mnie jeszcze bardziej. Mówię czasami, że nie ma takiego problemu w którego rozwiązaniu nie pomogła by dobra tabelka w Excelu, ale ten akurat jest wyjątkiem (próbowałam!).

    Od kilku miesięcy jest coraz gorzej. Pracuję w pełni zdalnie, nie wychodzę z domu, odzwyczaiłam się od przebywania z ludźmi. Mieszkam z narzeczonym, ale nie spotykam się za bardzo z nikim innym bo – jak wspomniałąm – nie wychodzę z domu. Czasami ktoś do nas przyjdzie i wtedy staram się zachowywać normalnie, ale łatwo wpadam w złość i kiedy jest za duże zamieszanie zamykam się w drugim pokoju. Jeśli wychodzę to do lasu, bo to mnie uspokaja i trudno tam kogoś spotkać. Ostatnio narzeczony opowiadał mi o czymś z przejęciem i jego głos zaczął mnie tak drażnić, że zaczęłam walić głową o ścianę na oślep – mówił po prostu za głośno i za długo, nic w treści jego wypowiedzi nie powinno spowodować takiej rekacji. Sama siebie przestraszyłam, bo kiedy ostatnio zaczęłam tracić nad sobą kontrolę do tego stopnia, wylądowałam na pół roku w psychiatryku. Zaczęłam szukać informacji o przeciążeniu sensorycznym i tak trafiłam tutaj.

    Po przeczytaniu Twojego posta mam wrażenie, że poruszyłaś chyba wszystkie problemu, z którymi się borykałam. Nie sprawiło to że nagle krzyknęłam z tryumfem: „Aha, więc to to!”. Jeśli chodzi o myślenie abstrakcyjne czy sarkazm to radzę sobie bardzo dobrze (a zawsze słyszałam że w przypadku autyzmu tak nie jest). Zdarza mi sie być duszą towarzystwa. Takie zachowania chyba nie pasują. Ale może nie wszystko musi? Nie ma dla mnie znaczenia diagnoza napisana na papierze, bo jak wspomniałam mam ich sporo. Chciałabym sie nauczyć sama ze sobą radzić. Rozumieć trochę bardziej to, dlaczego mimo wszystkich niezbędnych narzędzi i wiedzy ciągle coś jest nie tak. Być może kiedy dowiem się więcej na temat kobiet w spektrum w końcu to zacznie się jakoś składać do kupy. A może nie. Niemniej jednak otwarłaś mi oczy na całkowicie nowy temat i mam jakiś punkt zaczepienia w swoich dalszych poszukiwaniach równowagi. Dziękuję.

    Polubienie

  16. Toćka w toćkę, większość rzeczy. Ja odkryłam swojego Aspergera, a raczej, że to TO jakieś 3 miesiące temu. Na początku ta świadomość mnie przygniotła, poczułam, że już nigdy nie będę „normalna”, już nigdy nie przepracuję tych wszystkich rzeczy, które mnie ograniczają, przeszkadzają mi w życiu na terapii, bo one wynikają z zespołu Aspergera, a on jest przecież niezmienny.. Strasznie to myślenie i stygmatyzujące rzeczy jakie czytałam pociągnęły mnie w dół na dwa miesiące. Teraz zaczynam wychodzić na powierzchnię, oswajam się, coraz bardziej akceptuję i czuję ulgę. Coraz bardziej wyrozumiała dla siebie zaczynam być i na nowo siebie lubić. Niesamowite, że tak wiele nauczyłam się sama, bez niczyjej pomocy, a wręcz przy ciągłej krytyce z zewnątrz w okresie dojrzewania. Teraz mam 30 lat i czuję jakby to odkrycie było prezentem dla mnie. Na lepsze kolejne rozdziały życia. Myślę też o założeniu bloga na ten temat i walce z negatywnym postrzeganiem osób z autyzmem, zespołem Aspergera.

    Polubione przez 1 osoba

  17. Mam podobnie. Nie przepadam za rozmowami przez telefon. Nie umiem utrzymywać relacji z ludźmi. Preferuję pracę zdalną chociaż czasami pojawia się u mnie chęć wyjścia na zewnątrz, zmiany otoczenia, pogadania z kimś. Mam problemy z inteligencją emocjonalną. Jestem zbyt grzeczny co ma swoje konsekwencje, a niekiedy cena potrafi być bardzo wysoka.

    Polubienie

  18. Ewo, mogę się podpisać pod znakomitą większością z Twoich 90 punktów, jak również dorzucić trochę własnych (np. prawie codzienne migreny z aurą w reakcji na przeciążenie sensoryczne w dzieciństwie, szczęśliwie wyeliminowane przed końcem okresu dojrzewania dzięki bezkompromisowemu leczeniu).

    Czytam Twojego bloga, traktując go jako ważny punkt odniesienia; sojuszniczy przyczółek broniący moją wewnętrzną prawdę przed unieważnieniem.
    Na tropie wątku spektrum autyzmu powinnam była się znaleźć już jakiś czas temu, za sugestią mojego psychiatry, ale musiałam oberwać wystarczająco mocno od rzeczywistości, żeby zacząć dostrzegać dlaczego wcześniej byłam tak krańcowo zdeterminowana, by utrzymać gardę i odkrywać coraz bardziej egzotyczne przyczyny mojej depresji.

    Long story short, szukam placówki diagnostycznej (najlepiej w Krakowie, choć niekoniecznie) w której biologiczna kobieta (30+ może liczyć na rzeczowe podejście, a gdzie proces diagnostyczny może zostać przeprowadzony bez obowiązkowego uczestnictwa rodziny osoby diagnozowanej.
    Byłabym Ci bardzo wdzięczna za wskazanie takiej instytucji (czy może miejsca – brzmi to jakoś mniej złowrogo).

    Polubienie

Dodaj komentarz